18.07.2016

Po powrocie z turnusu dzwoniliśmy do Pani Doktor Hematolog w sprawie wyników NSE. Wynik  35,81, był dla nas dużym zaskoczeniem mimo, że Pani Doktor nas uprzedzała że może być podwyższony. Pani Doktor zasugerowała żebyśmy wykonali ponownie badanie. 
Na razie mamy nadzieję, że to wina ostatnio przebytej infekcji.

30.06-14.07.2016

Turnus rehabilitacyjny.
W tym roku pojechał Wojtek na turnus do Dziwnówka. Pogoda była w kratkę, a nawet raz mieliśmy sztormową pogodę która się Rycerzowi bardzo podobała, a zwłaszcza wysokie fale.
W czasie turnusu byliśmy w parku miniatur kolejek. Zwiedzaliśmy okolicę min. Trzęsacz gdzie Wojtek dał się namówić na jazdę konno w stadninie.
Czas wolny pomiędzy zabiegami, Wojtek miał zorganizowany na terenie ośrodka nawet jak pogoda była byle jaka. Nawet spotkał się z Neptunem.    
   

 

28.06.2016

Wizyta u Pani Hematolog. A więc jak zawsze musimy wstać rano żeby dojechać do Chorzowa na 8 rano. Na początek mała kolejka do laboratorium na pobranie krwi, Co oczywiście Rycerzowi wcale ale to wcale się nie podoba. A potem jakieś 2 do 3 h oczekiwania na wyniki. O ile wyniki ogólne z krwi są zazwyczaj dość wcześnie to musimy poczekać na wynik OB a to badanie niestety troszkę trwa. Ogólne wyniki z krwi ma Ok. ale na wypis ze Szpitala we Wrocławiu Pani Doktor pokiwała tylko głową. Czekany jeszcze na wynik NSE, ale już nam Pani Doktor zapowiedziała, że prawdopodobnie będzie podwyższony.         

23.06.2016

Co prawda turnus w Sanatorium miał trwać do dzisiaj ale ze względu na zaplanowaną wizyta u Neurologa musieliśmy skrócić pobyt.
Dzisiaj trzeba było wstać wcześniej i udać się na wizytę. Pani Neurolog zbadała Wojtka i powiedziała, że pod pod względem neurologicznym jest już w miarę dobrze. Kolejna wizyta nie jest już konieczna ale gdyby coś nas zaniepokoiło to mamy się zgłosić. Rehabilitować Wojtka nadal musimy ze względu na wadę postawy.     

22.06.2016

Niestety wszystkie przyjemności kiedyś się kończą i turnus sanatoryjny właśnie dobiegł końca. Czas pożegnać się z kolegami i wracamy do domu. Sanatorium „Orlik” w Kudowie ma przejść generalny remont więc nie wiemy czy w przyszłym roku będziemy mogli tu znów przyjechać.

11.06.2016

Dzisiaj wybraliśmy się do Twierdzy Srebrna Góra. Właśnie dzisiaj ma tam się odbyć „XII święto Twierdzy Srebrna Góra” z inscenizacją bitwy o twierdzę. Huku co niemiara, wyjazd jak najbardziej udany tylko żeby pogoda była troszkę lepsza, ale i tak nie ma co narzekać.

Srebrna Góra 2016


8.06.2016

Rano było małe zamieszanie ze zleceniem na badania, ale ostatecznie wszystko się wyjaśniło. Czekamy na wyniki, zgodnie z tym co rano powiedziała nam Pani Doktor, jeżeli CRP spadnie to wypisze nas do domu. No to z niecierpliwością czekamy na wyniki, i czekamy, i czekamy a tu Pani Salowa przynosi obiad. Chwilę po 13 Pani Doktor przyniosła nam  wypis, receptę na antybiotyk i skierowanie do sanatorium (CRP spadło do 35). Jeszcze musieliśmy podejść do apteki i wracamy do Kudowy. ok. 16 byliśmy w sanatorium , tata jeszcze wypił małą kawkę i wraca do domu. Wojtek był bardzo szczęśliwy jak mógł znów zobaczyć mamę i braciszka.

7.06.2016

Rano Wojtek czuł się znacznie lepiej niż wczoraj, około godziny 8 poszliśmy na pobranie krwi do badań. Panie pielęgniarki pamiętały o wczorajszej niedyspozycji taty i nie pozwoliły aby przy pobieraniu krwi Wojtek siedział na kolanach taty. Więc musiał walczyć sam i był bardzo dzielny.
Liczyliśmy po cichu, że może dzisiaj nas wypuszczą ale po badaniach okazało się, że CRP znowu poszło do góry. Co prawda już nieznacznie bo o 9 (90 miał wczoraj ) ale jednak tendencja wzrostowa. Rano po 9 dostał również antybiotyk, który będzie dostawał 2x dziennie. W ciągu dnia widać było jak Rycerzyk z godziny na godzinę wraca do formy. Jest duże prawdopodobieństwo, że jutro nas wypiszą nas do domu a w zasadzie z powrotem do sanatorium.

6.06.2016

Ok. godziny 5 rano Wojtkowi podskoczyła temperatura do 38,4, dostał leki przeciwgorączkowe. O godzinie 8 rano panie pielęgniarki zaprosiły nas do pokoju zabiegowego na pobranie krwi a w zasadzie na założenie wenflona. O ile Rycerzyk zniósł to bardzo dobrze to Tata tym razem, powiedzmy że nie był w formie. Po chwili odpoczynku na kozetce wróciliśmy do pokoju. Po obchodzie Pan Ordynator zadecydował, że aby wykluczyć zapalenie opon mózgowych będzie trzeba wykonać punkcję.
Niestety punkcja jest robiona w znieczuleniu miejscowym i Rycerzyk nie zniósł tego dobrze, a jeszcze przez 2h miał leżeć w jednej pozycji. Jednym słowem koszmar.
Po południu przyszła do nas Pani Doktor która ma pod opieką Wojtka i powiedziała, że wykluczyli zapalenie opon mózgowych ale CRP znacznie mu podskoczyło do 90 ( w wynikach z Kłodzka miał 35 ) i zobaczymy co wyjdzie w wynikach jutro. Pod wieczór Wojtek miał stan podgorączkowy 37,6 -38 ale nie brał żadnych leków przeciwgorączkowych.A przez cały dzień było ok. i jak znam życie to pewnie jutro znowu wzrośnie

5.06.2016

Dzisiaj od samego rana Wojtek narzekał na ból gardła. Nawet nie za bardzo chciał jeść a w zasadzie to tylko ugryzł kanapkę i napił się troszkę kakao. Po śniadaniu zmierzyliśmy mu temperaturę, miał 37,6, poszliśmy do Pani Doktor, żeby go zbadała. Pani doktor zajrzała do gardła Wojtkowi i powiedziała, że załapał wirusa ( herpanginę ). Zastosowano leczenie objawowe, dostał leki przeciwgorączkowe. Przed południem gorączka wzrosła do 39 stopni. Znowu dostał leki przeciwgorączkowe.
Po 15 tato wyjechał w drogę powrotną do domu, a sytuacja zaczęła się komplikować. W godzinach wieczornych nadal gorączka nie ustępowała i pojawiły się dodatnie objawy oponowe ( podejrzenie aseptycznego zapalenia opon mózgowych). O godzinie 19 gdy tata parkował samochód pod domem, Pani Doktor zadecydowała, że prawdopodobnie będzie trzeba Wojtka przebadać w szpitalu w Kudowie. A więc tata przepakował w domu torbę i z powrotem  wracał do Kudowy.  W godzinach wieczornych Pani doktor po uzgodnieniu z lekarzem dyżurującym w szpitalu w Kłodzku podjęła decyzję o przewiezieniu Rycerza do szpitala.  Ok 22 Wojtek w towarzystwie Pani Doktor ( mama z młodszym bratem została w sanatorium) dotarła do szpitala. Tata miał jeszcze ok 1h jazdy. Po wykonaniu podstawowych badań lekarz który miał dyżur odmówił przyjęcia Wojtka na oddział, mimo usilnych starań Pani Doktor. Pani Doktor przedzwoniła więc na oddział Zakaźny Szpitala we Wrocławiu i uzgodniła przyjęcie Rycerza  na oddział. Tata miał jeszcze jakieś 20 min jazdy kiedy dowiedział się , że czeka go jeszcze wycieczka do Wrocławia. Po przyjeździe na miejsce Pani Doktor już nie było a Lekarz Dyżurujący powiedział, że chce Wojtka wysłać karetką  do Wrocławia ale tata będzie musiał jechać razem z nim w karetce.
Pytanie co z samochodem i jak potem wrócić do Kłodzka ?
Po rozmowie z Lekarzem i Wojtkiem oraz przejrzeniu wyników( po podaniu następnych leków gorączka spadła do 37), zdecydowałem że do Wrocławia pojedziemy samochodem. Na oddziale byliśmy o 1.40 w nocy.

1.06.2016

Od dzisiaj rozpoczynamy turnus sanatoryjny w Kudowie-Zdroju. Do Kudowy dojechaliśmy na obiad a po południu już mieliśmy wizytę u Pani Doktor od rehabilitacji. Przez trzy tygodnie trwania turnusu Wojtek będzie miał zajęcia indywidualne 2x w tygodniu, siłownię, hydromasaż, grotę solną  i zajęcia ogólne dla przedszkolaków. Rehabilitację rozpoczynamy od jutra.

31.05.2016

Popołudniu byliśmy na wizycie kontrolnej u Nefrologa. Przy okazji poszliśmy sprawdzić czy jest już przygotowany opis rezonansu. Ku naszemu zaskoczeniu był. Opis wykonywał „nowy” Radiolog. Zgodnie z opisem w rezonansie zmian „wznowy” nie uwidoczniono, a pozostałe rzeczy (  typu stłuszczenia ) były opisane w troszkę inny sposób.