Z samego rana poinformowano nas, że o 8.30 mamy badanie u audiologa. Więc trzeba było Wojtka obudzić i poszliśmy na badanie. W przychodni spotkaliśmy znajomych, akurat byli na kontroli u Hematologa. Poczęstowali Wojtka kanapką z nutellą. Po powrocie pytałem Pielęgniarek czy coś jeszcze mamy zaplanowane, Panie spojrzały na tablicę i powiedziały, że nic. Więc wróciliśmy na salę a Wojtek zabrał się za kanapkę. Po chwili przyszła Pielęgniarka, powiedziała że dzisiaj będzie Wojtek miał wstawiane „wkłucie centralne” ( brewiaka). Zapytała czy Wojtek już coś zjadł, pokazałem na Wojtka który właśnie kończył kanapkę. Pani powiedziała no trudno i poszła. Po chwili dostałem opr. od Pani Doktor, od tej pory Rycerzyk ma nic nie jeść.
Minęły 3h, a o zabiegu nic nie słychać. Wojtuś już się denerwuje, że nie może nic zjeść ani wypić. Na szczęście po chwili przyszła Pani pielęgniarka z kroplówką i Wojtek się troszkę uspokoił. Nie minęła godzina jak się okazało, że zabiegu jednak dzisiaj nie będzie tylko jutro z samego rana ( tak jak wcześniej był zaplanowany ) .